czwartek, 15 sierpnia 2013

11. Miłość niejedno ma imię cz. 1

Wtorek, godziny poranne. Komenda przy ul. Jabłkowej.
- Co z Maćkiem? Jak on się czuje? - zapytał Kacper
- A ty jak byś się czuł, jakbyś stracił dwójkę dzieci a najlepszy kumpel odbił ci żonę, która i tak potem ginie?
- Nie wiem, nie mam ani dzieci, ani żony. O co ci w ogóle chodzi Aśka?
- O to, że nie było cię, kiedy byłeś tu naprawdę potrzebny. Cichy o mało nie zginął, a Maciek...
- Maciek strzelił w obronie koniecznej – wtrącił się Ernest, zgadując co ma na myśli jego koleżanka
- Ernest, ty mi tu oczu nie mydl – Mol ściszył głos, aby nikt poza biurem ich nie słyszał – Stary to kupił?
- No wiesz, oprócz Maćka to tylko ja i Aśka wiemy jak było naprawdę, on sam nie zaprzeczył naszej wersji... więc chyba to przejdzie.
Rozmowę przerwał im dźwięk telefonu na biurku Aleksa.
- Ja nie odbieram – Aśka podniosła do góry ręce
- Dobra, ja to zrobię... Komenda przy ulicy Jabłkowej, biuro podkomisarza Ciszniewskiego, Mol przy telefonie
- Chyba raczej Mól – zaśmiał się cicho Ernest
- Ej, to ja tu jestem od robienia kawałów – oderwał się na chwilę od słuchawki
- Patrz Asia jaki oburzony.
- A wiecie – kontynuował, kiedy skończył rozmowę telefoniczną – Moja chemiczka na lekcji zawsze mówiła: Tuzin to dwanaście, kopa to pięć tuzinów a jeden mol to jeden mol. I wszyscy wtedy patrzyli na mnie.
- Równie dobrze mogła powiedzieć że jeden mol to Kacper.
- A właśnie, mamy zabójstwo.
- Znowu? Kiedy będzie jakieś porwanie albo napad... - westchnęła Joanna
- Ty lepiej wypluj te słowa, bo jeszcze się okaże że w złą godzinę to powiedziałaś. Mało ci wrażeń po ucieczce źrebaka?

Kilka minut później, ulica Sobieskiego.
- Cześć – przywitał się z patologiem Kacper – Co my tu mamy?
- Sam zobacz. Siny ślad na szyi
- Duszenie?
- Prawdopodobnie właśnie to jest bezpośrednią przyczyną zgonu, ale przed śmiercią została pobita. Być może pod paznokciami będzie miała naskórek sprawcy.
- To już coś. Kiedy zginęła?
- Jakieś 10 – 12 godzin temu.
Mol spojrzał na zegarek.
- Czyli wczoraj między 21 a 23.
- Mniej więcej. Na teraz nie mam dla ciebie nic konkretnego. Więcej...
- Tak, tak, po sekcji.
Nadkomisarz jeszcze przez chwilę przyglądał się ofierze, a następnie odszedł na bok, by skonsultować się z Ernestem.
- Nasza ofiara to Beata Kidej, lat 17. Chodziła do liceum Powstańców Śląskich. Oprócz legitymacji znaleziono portfel i telefon, więc motyw rabunkowy możemy wykluczyć.
- Dobra, słuchaj... Zadzwoń do Aśki, niech ustali adres rodziców i pojedzie do nich, a ty skocz do tej szkoły. Ja rozejrzę się po okolicy, popytam okolicznych mieszkańców... Może ktoś coś widział.
- A nie możemy na odwrót? Wiesz że ja raczej nie najlepiej radzę sobie w kontaktach z nieznajomymi.
- Co ty jeszcze robisz w tej pracy? - rzucił półżartem Kacper – No dobra, nie przepadasz za młodymi nastolatkami i wolisz staruszki z okolicznych domów.
- No wiesz ty co... mamy trupa, a jego na żarty wzięło.
- Ernest, chodź tu! Znaleźliśmy ślady wleczenia! - zawołał go jeden z techników

Godzina 10:30. Liceum, w którym uczyła się zamordowana nastolatka. Komisarz Mol został zatrzymany przez ochroniarza.
- Dokąd? Przepustkę ma?
- Zawsze i wszędzie, na wieki wieków amen – pokazał mu odznakę
- A to przepraszam, wzmocniliśmy kontrolę, bo ostatnio w szkole pojawiły się narkotyki. Pan zapewne w tej sprawie?
- Nie, jestem z wydziału zabójstw. Prowadzę śledztwo w sprawie zabójstwa Beaty Kidej. Kojarzy ją pan?
- No cóż... do szkoły przychodzi wielu uczniów, nie znam wszystkich po nazwisku.
- Rozumiem. Którędy do dyrektora?
- Prosto, pierwsze drzwi po lewo, zaraz przed kiblem.

W tym samym czasie Ernest kontynuował rozmowy z mieszkańcami okolicy miejsca zbrodni.
- Czy wczoraj wieczorem widziała pani albo słyszała coś podejrzanego? - przepytywał około 70-letnią staruszkę
- Wczoraj ja w kościele była
- No tak, ale później, około 21?
- O pierwszej ja już spała
- Dwudziestej pierwszej – powtórzył głośno komisarz
- Panie, ja mam dobry słuch i pan nie musi krzykać, żeby ja słyszała!
- Dobrze, dobrze. To co wtedy się działo?
- Ano ja nie wiedziała, bo ja telewizor oglądała.
- No nic, dziękuję...
Zrezygnowany podszedł do kolejnej bramy i zadzwonił do domofonu.
- Dzień dobry, komisarz Szewc... - nie zdążył dokończyć, bowiem ktoś odłożył słuchawkę
- No świetnie, po prostu zajebiście.
Spróbował jeszcze raz, przy kolejnym domu.
- Dzień dobry, komisarz Szewc, policja – pokazał mu odznakę – Prowadzę śledztwo w sprawie zabójstwa
- A kto zginął? - zapytał około pięćdziesięcioletni mężczyzna
- Tam niedaleko znaleziono ciało siedemnastolatki. Czy coś się działo tu wczoraj wieczorem?
- A no szła taka grupka, właśnie około 17 – 18 lat. Wyglądali na lekko wstawionych. Zastanawiałem się nawet czy nie wezwać policji, bo trochę hałasu robili, a wie pan, u mnie w domu małe dziecko jest, córka w gości przyjechała...
- No tak, tak. Ilu ich było?
- Trzech chłopaków i dwie dziewczyny... a może na odwrót? Nie, trzech chłopaków.
- To w końcu jak?
- Panie komisarzu, zmrok już zapadał, nie widziałem dokładnie. Nie wiedziałem, że to takie ważne będzie.
- Czy mówili coś, co wydało się panu dziwne?
- Nie. Często tędy młodzi przechodzą, nad tamten staw idą, bo to fajne miejsce na takie spotkania towarzyskie, ognisko, piwko, kiełbaski, rozumie pan.
- Rozumiem. Jak wyglądały te dziewczyny?
- Jedna blondynka...
- A druga? - przerwał mu natychmiast, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się czy wśród grupy nastolatków była ofiara
- Szatynka, kręcone włosy, buty na obcasach, bo tak charakterystycznie stukały jak szła, chyba dżinsowa kurtka...
- To ona – mruknął pod nosem Ernest

Kilka minut później, szkoła. Kacper zdołał dotrzeć do klasy, gdzie uczęszczała zamordowana dziewczyna. Szybko ustalił, że zawsze trzymała się z dwoma przyjaciółkami – Sylwią Rudzik oraz Edytą Stukiewicz.
- Dziewczyny, wasza koleżanka została zamordowana. Chcę wiedzieć wszystko: gdzie była, z kim, dlaczego i po co, gdzie chodziła do fryzjera, numer telefonu księdza proboszcza, numer buta i kolor majtek.
- Po co to panu?
- Żeby znaleźć mordercę. Więc?
- No cóż... Beata była skromną, cichą i lubianą dziewczyną
- Raczej nie miała wrogów – wtórowała koleżance Sylwia
- A jak w domu?
- Dobrze, nie skarżyła się bynajmniej.
- Miała chłopaka?
- Nie. Ona raczej bardziej interesowała się dziewczynami... - wyznała Edyta, ku niezadowoleniu przyjaciółki
- To znaczy?
- Jeju, co nas pan tak przepytuje? Przesłuchanie czy co? - oburzyła się Rudzik
- Dziewczyny, was to trzeba za język ciągnąć... Jak wolicie to możemy pogadać na komendzie, przejedziecie się radiowozem. A chcecie sprawdzić jakie fajne to uczucie być zakutym w kajdanki?
- Panie komisarzu, my już nic więcej nie wiemy...
- To może spotykała się z kimś? Nie każcie mi zgadywać, to wy jesteście jej przyjaciółkami. No w końcu trzymałyście się razem czy nie?
- No tak...
- Co robiła Beata wczoraj wieczorem?
- A co ja, jej Anioł Stróż jestem?
- No skoro na przerwach nawet do kibla razem chodzicie to ja nie wiem... Może ty mi to wyjaśnisz?
- Uczyłyśmy się do sprawdzianu, prawda Edyta?
- Tak, tak – przytaknęła pospiesznie dziewczyna, co wzbudziło podejrzenia Kacpra
- A co mogła robić nad stawem na osiedlu Jaracza?
- Pewnie poszła na grilla ze znajomymi. Ale nas tam nie było.
- Dobra, zmiatajcie na lekcję, bo matematyczka was udusi.

Żeńska część ekipy w jednoosobowym składzie, czyli Joanna, przepytywała rodziców ofiary. Musiała minąć dobra chwila nim byli w stanie kontynuować rozmowę po usłyszeniu fatalnej wiadomości.
- Gdzie Beata była wieczorem?
- Razem z siostrą poszły ze znajomymi na grilla. Ona też nie wróciła.
- Mogę prosić zdjęcie drugiej z państwa córek?
Mężczyzna powoli zwlekł się z kanapy i poszedł po schodach na górę.
- Jak wyglądało życie towarzyskie Beaty?
- Dość bujne, że tak powiem. Miała sporo znajomych i często z nimi wychodziła.
- Miała jakieś bliższe osoby?
- Tak, przyjaciółki z klasy. Sylwia i Edyta. Ta ruda ostatnio często u nas bywała.
- A jak układało się jej z chłopakami?
- Chyba dobrze, ale nie była w związku. Przynajmniej nic nie mówiła.
Z góry wrócił ojciec ofiary i podał Joasi zdjęcie swojej starszej córki.
- To Kinga, była z Beatą.
- Pani komisarz, co tam się wydarzyło?
- Właśnie to chcemy ustalić.

Kilkanaście minut później cała trójka spotkała się na komendzie, aby ustalić dalszy plan działania.
- Konsultacje? - wszyscy obrócili się w stronę drzwi i zobaczyli Cichego – Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko po swoje rzeczy.
- Więc odchodzisz? - spytał wprost Kacper
- Nie sądzę, żeby po tym co się wydarzyło, Maciek chciał nadal ze mną pracować. Ja dostałem propozycję posady komendanta... Co prawda to małe i raczej spokojne miasteczko, więc będę musiał odzwyczaić się od zabójstw, ale zarobki większe no i władza...
- Co na to stary? Mam na myśli jak to się odnosi do nas.
- Będziecie pracować w czwórkę. Przed przyjściem Aśki ten system się sprawdzał, więc nie wiem dlaczego teraz miałoby być inaczej. Grupą pokieruje jeden z was, niewykluczone że to będzie Maciek, ale teraz jest na urlopie, więc przyda się zastępstwo.
- Zobaczcie, jeszcze na swoim nie jest, a już ludzi chce rozstawiać.
- Zdaje się, że macie sprawę – przypomniał im Aleks
- No tak. Zacznijmy od tego co już mamy: w szkole dowiedziałem się, że Beata była raczej lubiana w swojej klasie.
- Swoją drogą to nas w szkołach też chyba lubią, bo ostatnio często dostajemy takie sprawy.
- Aśka, proszę cię... Nie miała chłopaka, bo najprawdopodobniej była lesbijką. Kto wie czy nie spotykała się z jakąś dziewczyną, ale pewnie robiły to w ukryciu i ciężko będzie ustalić jej tożsamość. A co jeśli ona będzie w niebezpieczeństwie?
- Matka ofiary wspomniała, że jedna z koleżanek często ostatnio spotykała się z naszą ofiarą.
- Która?
- Ta ruda.
- Czyli Sylwia. To by nawet pasowało, bo wyglądała jakby chciała coś ukryć – mruknął zamyślony nadkomisarz Mol.
- Od sąsiadów niewiele wyciągnąłem, ale udało mi się ustalić, że nastolatkowie często chodzi nad ten staw i urządzali sobie grilla czy tam inne sprawy towarzyskie. Tego wieczora było trzech chłopaków i dwie dziewczyny, a wśród nich Beata.
- Była też ona? - Joasia podsunęła koledze zdjęcie od matki ofiary
- Nie wiem, facet mówił o jakiejś blondynce. Po południu mają być portrety pamięciowe.
- A kto to w ogóle jest? - wtrącił się Kacper
- Siostra zamordowanej, Kinga. Patrole mają już kopie tego zdjęcia i będą jej szukać. Nie wróciła do domu z tego wypadu nad staw.
- Jacyś podejrzani?
- Trzej chłopacy towarzyszący dziewczynom – odparła Joasia – Motyw? Zbyt dużo wypili i być może chcieli je wykorzystać, doszło do szarpaniny i jeden z nich ją udusił.
- Ernest?
- A może to ta siostra? Pokłóciły się, ta ją udusiła i teraz się ukrywa?
- Też możliwe. Mnie jednak nie podoba się ta Sylwia... kurde, jak ona miała, coś z włosami...
- Z włosami? - zdziwiła się Aśka
- Rudzik! Trzeba się jej dokładnie przyjrzeć. No i czekamy oczywiście na raport z sekcji zwłok, może wniesie coś nowego do sprawy...
- Chętnie dałbym wam jakąś radę na pożegnanie, ale nie wiem co powiedzieć. Świetnie sobie radzicie, na co wam stary Ciszniewski... - mówił szykując się do wyjścia
- Nie pierdol Cichy. Jesteś dobrym gliną i nie tylko ja o tym wiem – odezwał się Ernest – Ale w końcu cię uziemili. Ja tam cię będę dobrze wspominał.
- Wiesz co Aleks? - teraz podszedł do niego Kacper – Ernest ma rację, dobry z ciebie glina... Ale kumpel żaden. Choć wobec mnie byłeś zawsze w porządku, to jednak wobec Maćka... Tak w ogóle, zamierzasz się z nim pożegnać?
- Chyba wolałby mnie nie widzieć.
- Nie dziwię mu się
Na koniec do byłego szefa grupy podeszła Joasia.
- No cóż, niewiele zdążyłam się nauczyć przez te kilka miesięcy, ale... zawsze coś.
- Staraj się młoda, tylko nie daj zeżreć się ambicji. Jeszcze kiedyś będziesz komisarzem.
- Cieszę się, że mogliśmy razem pracować.
Po oficjalnym pożegnaniu Cichy wziął pod pachę karton ze swoimi rzeczami i już na zawsze opuścił biuro, w którym przepracował ostatnich kilka lat rozwiązując kryminalne zagadki i szukając przestępców.

5 komentarzy :

  1. bardzo dobry scen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł bardzo ciekawy, wygląda na to że orientacja dziewczyny jest kluczem do sprawy. I tylko "Cichego" szkoda. Ale sam się załatwił.

    OdpowiedzUsuń
  3. No ciekawie jest,nie powiem.Nie żal mi Cichego.Czekam na cd?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry scen. Czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry scen. Trochę szkoda, że Cichy odchodzi, ale nie mógłby pracować z Maćkiem.

    OdpowiedzUsuń