środa, 31 lipca 2013

8. Psychofanki cz. 2

- Wkręcacie mnie? - zaśmiał się cichy, kiedy Ernest przedstawił mu całą sprawę, a milczący Maciek spoglądał na niego z ukosa. Nie był zadowolony, że komisarz właśnie jego poprosił o pomoc.
- Niby dlaczego?
- Wy chyba sami w to nie wierzycie. Trzynastolatki miały podpalić chłopaka tylko dlatego, że podarł jakiś durny plakat?
- Powtórz to faneczkom. Wpierdol gwarantowany.
- Nie, to nie możliwe. To absurd.
- Widzisz Ernest? Mówiłem, żeby poprosić Aśkę albo Kacpera...
- Kacpra
- ...to ty się uparłeś. Teraz sami będziemy zapierdzielać, żeby rozwiązać tę sprawę.
- Bez dowodów tego i tak nie skończycie – Aleks upierał się przy swoim
- Żeby je znaleźć, musimy wytypować podejrzanego. Wszystko wskazuje na te dziewczyny.
- Czy ty słyszysz sam siebie?
- Tak. Ale po obejrzeniu tego filmiku już nic mnie w tej szkole nie zdziwi. Jedziemy?

Czwartek, kilka minut po ósmej. Komisarze Szewc i Czerwiński rozmawiają z uczniami klasy, do której należy poparzony chłopak. W tym czasie Cichy rozglądał się po szkole i zagadywał pracowników.
- Słuchajcie, wasz kolega doznał poważnych obrażeń. Możecie nam pomóc odpowiedzieć na pytanie, kto mu to zrobił, ale musicie mówić całą prawdę.
- Ernest, to nie jest przedszkole – wycedził przez zęby Maciek – Czy ktoś widział, co działo się w piątek, na przerwie?
Rękę podniósł jeden z chłopców. Komisarze oddali mu głos.
- No, Adam podarł plakat, a dziewczyny się wkur... yyy, wściekły!
- Bo to debil! Jak on może takie rzeczy robić z naszymi mężami?!
- No właśnie!
- I dobrze mu tak!
- Wcale mi go nie żal!
- Spokój! - wychowawczyni przywołała uczniów do porządku. Czerwiński podziękował jej skinieniem głowy.
- No właśnie, dlaczego taka ostra reakcja? Tylko, błagam, niech mówi jedna osoba.
- Andżeliki nie ma, więc ja będę mówić, dobrze? - pozostałe dziewczyny przytaknęły
- Andżelika to co? Święta krowa, jakiś wasz szef?
- Proszę tak o niej nie mówić! - wychowawczyni po raz kolejny interweniowała. Maciek, nie potrafiąc się powstrzymać od komentarzy, dał pole do popisu Ernestowi.
- Dlaczego ona jest taka ważna?
- Bo to szefowa naszego klasowego fanklubu One Rotation.
- Ok, w porządku. Więc skąd nienawiść do Adama Rubińskiego?
- Bo on nienawidzi i obraża naszych mężów. To znaczy, chłopaków z One Rotation – wyjaśniła, kiedy zobaczyła zdziwioną minę policjanta
- A czy w środę, po lekcjach, doszło między wami do jakiegoś zatargu?
- Nie, ostatnią akcją Adama był plakat. Wie pan, on nie nabijał się codziennie, tylko jak mu się nudziło. Była między nami taka wojna, ale nie na tyle, by robić komuś krzywdę.
- Na pewno?
- Słowo rotationerek!
- Gówno warte – szepnął do kolegi Maciek. Nie umknęło to jednak czujnej nauczycielce.
- Co pan mówił?
- Evviva l'arte. Czy możemy dostać adres to tej Andżeliki? Z nią także chcielibyśmy porozmawiać.
Kobieta wyszukała dane w dzienniku i przekazała policjantom. Zgodnie z planem, Ernest został, by indywidualnie, w cztery oczy porozmawiać z każdą z dziewczyn atakujących Adama na wideo nagranym smartfonem. Maciek z Aleksem pojechali natomiast do domu nastolatki, którą koleżanki uznawały za szefową klasowego fanklubu boysbandu.

- Słuchaj, chyba najwyższa pora coś wyjaśnić.
- To znaczy? - Cichy nie zwracał zbytnio uwagi na Czerwińskiego
- O co ci do jasnej cholery chodzi? Dlaczego zacząłeś się tak zachowywać wobec mojej osoby?
- Znaczy jak?
- Chamsko.
- Szczerze? Wkurwiasz mnie. Wiecznie masz jakieś problemy. Trzeba było myśleć o żonie, kiedy naprawdę tego potrzebowała.
- W porządku, popełniłem błąd. I jakby nie było, przed laty byłeś dokładnie w takiej samej sytuacji.
- I zachowywałem się dokładnie tak samo jak ty teraz. To była głupota. Próbowałem ją zatrzymać na siłę, nie dawałem jej spokoju... A ona była już z innym. Byłaby szczęśliwa, gdyby nie to, że wciąż ją nękałem, błagałem o drugą szansę. Było już za późno, ale ja się uparłem i zmarnowałem jej kolejny rok, zniszczyłem szansę na szczęśliwy związek.
- I nie chcesz, żebym ja to samo zrobił swojej żonie? Kurwa, nie mogłeś wprost powiedzieć?! Musiałeś robić te swoje gierki?
- Obawiałem się właśnie takiej reakcji...
- Ja pierdole, jaki ty głupi jesteś... Nasze relacje wyglądałyby o wiele lepiej, gdybyś po prostu powiedział, co o tym myślisz.
- No cóż... znowu spieprzyłem. A co będzie z twoim małżeństwem?
- Przemyślę to.

Około godziny dziewiątej komisarze zjawili się w domu Andżeliki Połaneckiej. Drzwi otworzyła jej matka.
- Źle się dzisiaj czuła, dlatego pozwoliłam zostać jej w domu.
- Czy możemy z nią porozmawiać?
- No dobrze, ale nie za długo. No chyba że śpi, to proszę jej nie budzić.
Komisarze udali się po schodach na górę. Pierwsze drzwi po lewej miały zaprowadzić ich do pokoju nastolatki, jednak już na korytarzu usłyszeli dziwne odgłosy, pochodzące z tamtego pomieszczenia.
- O tak Zayb, kocham cię mój mężusiu!
- Zajeb? - Maciek z politowaniem spojrzał na drzwi – Chyba jednak pogadam z jej matką
- Tylko nie sugeruj zakładu psychiatrycznego – ostrzegł go Aleks, znając skłonność Czerwińskiego do takich zachowań. On sam nacisnął klamkę i z impetem wpadł do pokoju. Zobaczył ją, opierającą się pupą o ścianę dokładnie w tym miejscu, gdzie znajdował się plakat jednego z członków zespołu One Rotation. Miała na sobie tylko białą koszulkę oraz figi damskie.
- Co pan tu robi?! Kto panu pozwolił tu wejść?! Właśnie przerwał pan moje intymne chwile z mężem!
- Spokojnie, to tylko plakat
- Słyszałeś Zayb? Ten pan cię obraża! Proszę stąd wyjść!
- Ale...
- Wynocha!
Nie bardzo wiedząc co robić, ujrzawszy narastającą złość dziewczyny, postanowił się wycofać. Uznał, że lepiej będzie, jeśli rozmowa odbędzie się w towarzystwie matki. Właśnie Maciek kończył rozmawiać z nią na temat nastolatki.
- Często ma takie napady agresji?
- Głównie kiedy coś złego dotyczy One Rotation. Wie pan, to jej ulubiony zespół, jej idole...
- Chyba aż za bardzo – do rozmowy wtrącił się Cichy – Czy zdaje pani sobie sprawę, co córka robi właśnie teraz, w tej chwili?
- Nie bardzo.
- Otóż rozebrana do połowy przylega tyłkiem do plakatu, pojękuje i wykrzykuje słowa „Och Zajeb, ty mój mężusiu”
- Ach, to. Wtedy lepiej jej nie przeszkadzać. Raz gdy weszłam do pokoju i powiedziałam, żeby przestała się wygłupiać, omal mnie nie pobiła. Nie chciała się uspokoić, dopóki nie przeprosiłam plakatu.
Policjanci wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Powinna pani poprosić o pomoc specjalistę. Znaczy się, psychologa – Cichy sam nie wierzył, że to mówi.
- To chyba nie będzie takie proste. Ona uważa, że chcę zniszczyć jej męża, rozwalić jej związek i stoję na drodze jej szczęścia.
- Pojebana – mruknął pod nosem Czerwiński
- Licz się pan ze słowami! Mimo wszystko, to moja córka.
- To proszę jej pomóc, zamiast bezczynnie patrzeć jak popada w obłęd. Wysadzić w powietrze te łan erekszyn i byłby spokój...
- Czy Andżelika byłaby w stanie zaatakować kogoś? No jakby ktoś wyzywał One Rotation czy podarł plakat.
- Nie wiem. Czasem naprawdę nie potrafi się kontrolować.
Rozmowę przerwał dzwoniący telefon Maćka.
- Przepraszam na moment. Ernest? Co jest?
- Faneczki w natarciu. I „c” ma teraz matmę, nauczycielka wyszła na chwilę po dziennik, a kiedy wróciła, na środku klasy leżał skatowany chłopak. Jakoś niespecjalnie się kryły, ba, nawet są z siebie dumne.
- A za co oberwał?
- Narysował na tablicy szubienicę, na której „wisiał” kontur loga One Rotation.
- Skaranie boskie z tymi faneczkami... Istna Sodoma i Gomora.
- Ale do podpalenia Adama się nie przyznają. Twierdzą, że miały inną zemstę przygotowaną dla niego.
- Konkretnie?
- Chciały mu do koszulki przykleić zdjęcie chłopaków z One Rotation, żeby musiał chodzić z nimi przez cały dzień, dopóki nie wróci do domu i nie zmieni ubrań. Twierdzą, że jego kumple, też antyfani, mieliby niezły ubaw.
- Coś w tym jest. Ale w takim razie kto wylał benzynę na Adama i go podpalił?
- Wciąż szukamy odpowiedzi.

Chwilę później, dom państwa Połaneckich.
- No, jesteś w końcu kochanie. Panowie są z policji, chcieliby zadać kilka pytań.
- Ale w jakiej sprawie? Mój mąż nic nie zrobił! Jest niewinny!
- Dziecko, jaki mąż? Ty masz trzynaście lat, zastanów się, co ty mówisz! - upomniał ją Maciek, zapominając, że taka rozmowa nie będzie miała sensu
- Pan kłamie! Pan chce go zniszczyć, ale my się nie damy!
- Spokojnie, nic takiego nie przyszło nam do głowy – zapewnił spokojnym tonem Cichy – Chodzi o Adama. Wczoraj został podpalony po wyjściu ze szkoły.
- No wiecie, za bardzo się napalił chłopak na One Rotation, aż się podpalił.
- Sam?
- No, może to taka kara boska za ten plakat.
Maciek ukradkiem napisał smsa do Ernesta, aby sprawdzili szkolną szafkę dziewczyny.
- Dlaczego on to zrobił?
- Bo wszyscy im zazdroszczą. Popularności, urody, pieniędzy, żon... I oni ratują życie. One Rotation to nie muzyka, to styl życia! A wszyscy, którzy chcą ich zniszczyć, powinni się zabić, bo tylko zatruwają ten świat.
- A gdyby tak ktoś ich wyręczył?
- Na przykład kto? My tylko bronimy naszych kochanych...
- Pedałków – pomyślał Maciek – Dobrze, dobrze. Adam zrobił im krzywdę. Jaka kara powinna go spotkać?
- Surowa – odpowiedziała umiejętnie nastolatka
- A po co ci zapałki w szkole? - zapytał, odczytawszy smsa
- Skąd pan wie?
- Sprawdziliśmy twoją szafkę. A więc?
Dziewczynka zamilkła. Maciek postanowił ją prowokować, dopóki trzynastolatka nie wytrzyma psychicznie i powie coś, co chciałaby ukryć przed policją.
- Co ja tu sobie gębę strzępię po próżnicy... Adam słusznie zrobił i chwała mu za to. Do odważnych świat należy!
- To ja może panu podrę plakat zespołu King albo Zed Leddepin czy innego gówna, którego pan słucha.
- Słuchaj, dziewczyno. Oni tworzyli własną muzykę, piosenki powstawały spontanicznie, chwilowy napływ myśli, jedna sytuacja, błysk inteligencji. A One Rotation? Przerabiają te genialne teksty sprzed lat, bezczeszczą piosenki tylko po to, by dostać kasę.
- Nieprawda! Oni to robią z przyjaźni!
- Przyjaźni? Chyba w to nie wierzysz. Spędzają czas razem, bo im za to płacą. W rzeczywistości to wszystko mają gdzieś. I te plakaty, antyfanów i faneczki oraz ich wojny... Dla nich liczy się tylko kasa.
- Kłamie pan!
- Takich ludzi jak Adam powinno być więcej. Wszyscy powinni drzeć plakaty i niszczyć tę tanią komerchę.
- To byłoby większe ognisko! Bo niech no tylko ktoś tknie naszych mężów, to my go spalimy jak Adama, wrzucimy pod pociąg albo powiesimy!
- Aha! Więc to jednak ty i twoje koleżanki?
- Należało się chujowi! Szkoda, że nie został z niego tylko popiół! Byłaby zajebista ofiara dla mężów!
- Do pieca z nią – zarządził Cichy – Znaczy się, do pierdla.
- Przecież ona jest za młoda.
- Racja. To na komendę, a potem zadzwonimy do ośrodka.

4 komentarze :

  1. Niezła patologia ;) Co to się z młodzieżą teraz dzieje

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w szkole mam taką samą głupawkę,ale na temat Biebera.Nie wierzę,jak można go lubić???A scen super,czekam na cd.;)

    OdpowiedzUsuń